wtorek, 26 stycznia 2016

"Wiek cudów" Karen Thompson Walker

Do tej książki podeszłam z dystansem. Lubię bardzo młodzieżówki, lubię też dystopie, ale nie oszukujmy się - większość ma jeden utarty schemat.
A ta książka mnie zaskoczyła. Zachwyciła. Wciągnęła.

"Wiek cudów" to opowieść, którą ciężko zakwalifikować do jednego tematu. Traktuje trochę o początku końca świata. O nastoletniej miłości. O rodzinie. O przyjaźni. O tym, co powinno być ważne, a jest - niestety - trochę mniej.

Główną bohaterką jest Julia, dwunastolatka, która na początku historii zachowuje się jak każde inne dziecko, ma takie same troski i radości, ale im dalej zagłębiamy się w historię, tym bardziej dostrzegamy jej dojrzewanie psychiczne. To, jak stara sobie radzić z nowymi sytuacjami, z problemami w rodzinie, przyjaźni, w świecie, który nagle staje się niebezpieczny, nie taki, jaki znała od urodzenia. 

Oprócz w pewien sposób cudownie smutnej historii, ta książka ma jeszcze jedną ogromną zaletę, a mianowicie - styl pisania autorki. Bardzo oddziałuje na zmysły i wyobraźnie, człowiek momentami odczuwa wszystko to, co dzieje się w książce - na własnej skórze. Niesamowicie wykreowane postaci i świat, przepięknie napisana książka.

Cóż mogę więc rzec - polecam. Już teraz wiem, że to jedna z lepszych książek tego roku, a on dopiero się zaczął. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz