poniedziałek, 19 października 2015

"Chłopiec duch" Martin Pistorius & Megan Lloyd Davies

      Na początku muszę zaznaczyć, że zwykle boję się takich książek. Są one daleko poza moją strefą komfortu. Z jednego prostego powodu - bo wiem, że jak już przeczytam, to będę ją bardzo przeżywać i utkwi mi w głowie na długi czas.

      "Chłopiec duch" to opowieść o Martinie, który pewnego dnia zostaje... cóż, po prostu uwięziony w swoim ciele. Jak ma przekonać otoczenie, że w tej "skorupie", ktoś nadal żyje, kiedy jego własne ciało nie chce go słuchać? Jak odnaleźć w sobie siły do walki, kiedy zostaje się spisanym na straty? Kiedy nawet osoba, która odpowiada za jego życie, chce jego śmierci? Poddać się? Czy walczyć dalej?

      Martin jest całkiem normalnym dzieckiem, ma przyjaciół, kochającą rodzinę, marzenia i plany na przyszłość. Jest całkiem sprawny fizycznie do czasu, aż jego ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Mimo przeciwności pokazuje światu ile jest wart. Że pod jego niepełnosprawnym ciałem kryje się nieprzeciętnie inteligentny umysł. 
Ale nie przyszło to wcale tak łatwo. Na swojej drodze spotyka, niestety, wiele przeciwności i wręcz traumatycznych przeżyć. Ludzi, którzy zamiast pomagać - szkodzą.

      Ta książka jest jedną z tych, które odmieniają całkowicie pogląd na jakąś sprawę. Każe zastanowić się, czy to co do tej pory uważałam za prawdziwe, naprawdę takie jest? Daje kopa motywacji i pokazuje, że zawsze warto mieć nadzieję. Że zawsze trzeba w siebie wierzyć, nawet jeśli reszta świata przestała mieć wobec ciebie jakieś oczekiwania.

      Dodatkowym atutem tej książki jest styl. Napisana tak pięknie, że momentami miałam wrażenie, że Martin we własnej osobie siedzi obok mnie i za pomocą swoich "magicznych" urządzeń opowiada historię swojego życia. Jak już człowiek zacznie czytać - po prostu nie może się oderwać. A potem - nie może zapomnieć.

      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz